Za nami już pierwsza, gwałtowna reakcja giełd na turbulencje wywołane pandemią COVID-19. Po Chinach kolejne kraje (Austria, Norwegia) ogłaszają powrót do „regulowanej aktywności gospodarczej”. Nawet jednak na rynkach, gdzie do przesilenia zachorowań jeszcze bardzo daleko, nie wszystkie branże liczą straty. Dla niektórych obecna rzeczywistość gospodarcza otworzyła nowe możliwości biznesowe.
Zamarła turystyka, podróże, usługi (na przykład fryzjerskie, kosmetyczne). Walczy o przetrwanie gastronomia. Kupujemy środki dezynfekcyjne i ochronne, robimy zapasy żywnościowe. Firmy i osoby prywatne inwestują w sprzęt do pracy zdalnej. Dobre łącze internetowe to teraz dla wielu podstawa funkcjonowania – rodzice w trybie „home office”, dzieci na lekcjach online. A w czasie wolnym kino, e-sport, wirtualna kultura.
Bardzo ciekawe dane płyną z branży e-commerce. Chociaż mogłoby się wydawać, że każdy biznes on-line przeżywa teraz boom, to okazuje się, że i tu różnice są ogromne.
Zgodnie z raportem opublikowanym przez stackline.com (dane z rynku amerykańskiego) porównującym zmiany popularności kategorii zakupów online w marcu 2020 do marca 2019 roku, koronawirus mocno namieszał w listach internetowych bestsellerów.
Na drugim miejscu wśród najszybciej rosnących kategorii (tuż za rękawiczkami jednorazowymi) znalazły się maszyny do domowego wypieku chleba. W top 100 przeważają zakupy związane z jedzeniem, gotowaniem, przekąskami i przechowywaniem żywności. Nic dziwnego, że kwarantanna skłoniła również konsumentów do inwestowania w domowe sprzęty do ćwiczeń i urządzenia do monitorowania aktywności.
Kto stracił najbardziej? Spadki w e-commerce są mniej spektakularne niż wzrosty. Zapewne dlatego, że kupujemy i tak na zapas rzeczy, których mamy nadzieję potrzebować „po tym wszystkim”. Najbardziej skurczyła się sprzedaż…. walizek i toreb podróżnych. Ograniczamy zakupy ubrań, butów, akcesoriów modowych. Chociaż i tu znalazły się ciekawe pomysły na biznes: wiele marek odzieżowych wypuściło maseczki i rękawiczki ochronne. Pojawiły się też linie markowych ubrań „na luzie”, przeznaczonych na kwarantannę. Na polskim rynku jedną z pierwszych influencerek modowych, które zaczęły promować sygnowane ubrania domowe była Jessica Mercedes. Nie kupujemy też artykułów „imprezowych” takich jak dekoracje czy naczynia jednorazowe. Z oczywistych względów ograniczyliśmy zakupy sprzętu biwakowego, turystycznego i sportowego.
Tak więc niecały handel elektroniczny przeżywa teraz złoty okres. Oprócz branży wiele zależy od sposobu działania danej firmy i tego jak jej funkcjonowanie jest wrażliwe na obecną sytuację. Problemem może być też brak możliwości zatrudniania pracowników sezonowych z zagranicy. Albo niepewność dostaw surowców czy półproduktów.
Innym kluczowym czynnikiem jest logistyka, czyli na przykład to, jak firma zorganizowała dostawy. Firmy dopiero rozpoczynające działania e-commerce mogą mieć problemy ze sprawnym i terminowym dowozem zamówień, jeśli wychodzą poza rynek lokalny.
Jak więc wykorzystać te informacje do inwestowania? Jest to dość trudne, bo jak widać nie wystarczy postawić na właściwą branżę. Inna jest perspektywa przedsiębiorcy znającego daną dziedzinę i dostrzegającego możliwości biznesowe w obecnej sytuacji.
Inaczej, dużo ostrożniej, powinni postępować inwestorzy pasywni rozważający np. zakup akcji danej firmy. Chociaż kursy akcji wyglądają bardzo kusząco i w wielu przypadkach są poniżej wartości księgowej spółek notowanych na giełdzie, to jest to decyzja obarczona wysokim ryzykiem w każdych warunkach rynkowych. To zdecydowanie zadanie dla bardzo doświadczonych inwestorów i specjalistów zajmujących się profesjonalną oceną potencjalnych inwestycji.