Marzy Ci się podwyżka w pracy? Uważasz, że od dawna na nią zasługujesz i już rozmyślasz, o ile twoje życie będzie łatwiejsze i przyjemniejsze, gdy szef Cię doceni i zaproponuje dodatkowe kilkaset złotych? Mógłbyś wreszcie przestać żyć od pierwszego do pierwszego, odłożyłbyś na wakacje, może nawet stworzyłbyś jakiś fundusz na czarną godzinę. W końcu przychodzi ten upragniony moment. Twoje konto zasilają dodatkowe złotówki. Zaczynasz odczuwać, że żyje Ci się lepiej … mija nieco czasu, a Ty znów wyczekujesz dnia wypłaty, bo na koncie pustki.
Co poszło nie tak?
Wszystko poszło zgodnie z przewidywaniami i zgodnie z jednym z praw Parkinsona. Nie słyszałeś o nim?
Według prawa Parkinsona, niezależnie od tego ile zarabiamy, mamy skłonność do skutecznego wydawania wszystkiego, co mamy. Oznacza to, że Twoja podwyżka z dużym prawdopodobieństwem zostanie skonsumowana przez nowe wydatki. Prawo to wyjaśnia, dlaczego mimo rozwoju kariery zawodowej, awansów i wyższych zarobków, większość ludzi nie jest w stanie skutecznie oszczędzać i się bogacić.
Gdy rosną zarobki, wydatki bardzo szybko je gonią, a czasem przeganiają i wtedy wpadasz w tarapaty, czyli długi. Wszystkiemu winna jest inflacja stylu życia, o której szerzej pisałam w tym artykule (zajrzyj koniecznie jeśli nie czytałeś). Jednym z jej aspektów jest właśnie pułapka w jaką wpadamy, gdy nasze zarobki zaczynają wzrastać na skutek podwyżki czy np. zmiany pracy.
Jeśli do tej pory trzymałeś swoje finanse w ryzach, bo tego wymagała sytuacja, to podwyżka może stanowić sporą pokusę, by teraz podwyższyć sobie standard życia.
I w tym myśleniu nie ma nic złego. W końcu po to pracujesz i rozwijasz się zawodowo by odczuwać satysfakcję z poziomu życia. To naturalnie, że chcesz się jakoś nagrodzić i sprawić sobie przyjemność. Problem pojawia się wówczas, gdy za podwyżką idą poważniejsze zobowiązania finansowe, które na siebie bierzesz. Dodatkowy dochód zostaje w całości lub w znakomitej większość pochłonięty przez nowe wydatki (chociażby przez ratę kredytu na samochód, bo teraz nareszcie stać Cię na lepsze auto czy abonament na rozbudowany pakiet telewizyjny).
No dobrze – powiesz. Nie chcę by moja podwyżka rozeszła się na niepotrzebne wydatki. Co mam zrobić?
Pierwszy krok masz już za sobą. Uświadomiłeś sobie istnienie problemu i jego przyczynę. Teraz zostaje skutecznie rozprawić się z pułapką podwyżki:
- Żyj o jedną podwyżkę do tyłu. To zdecydowanie moja ulubiona zasada. Przejrzysta, prosta i skuteczna. Gdy dostajesz podwyżkę, w całości przeznaczasz ją na oszczędności i zapominasz, że miałeś do dyspozycji te dodatkowe pieniądze – najlepiej jeśli od razu ustawisz stałe polecenie przelewu na konto oszczędnościowe lub subkonto. Gdy za jakiś czas dostaniesz kolejną podwyżkę, możesz „uwolnić” tę poprzednią kwotę i włączyć ją do domowego budżetu. Teraz to ta nowa podwyżka zasili konto oszczędnościowe, a Ty możesz sobie pozwolić na podwyższenie swojego poziomu życia J.
- Jeśli wspomniana wyżej metoda jest dla Ciebie zbyt radykalna (choć ja uważam, że w tym jest właśnie jej siła), to ustal określony procent od podwyżki, który przeznaczysz na oszczędności. Nie powinien on być niższy niż 50% dodatkowego dochodu. I pamiętaj – najpierw płać sobie. Gdy tylko wypłata zasili Twój rachunek bankowy, ustaloną kwotę oszczędności przelewaj na osobne subkonto.
- Ważniejszy od wzrostu zarobków jest wzrost Twoich umiejętności finansowych. Jeśli planujesz ubiegać się o podwyżkę lub właśnie ją dostałeś, to pamiętaj – to nie te kilkaset dodatkowych złotych rozwiąże Twoje problemy z budżetem, a zmiana Twojego myślenia o pieniądzach. Przede wszystkim zwiększ swoją świadomość i poziom umiejętności finansowych, a wówczas zwiększenie zarobków faktycznie przyniesie Ci korzyści.
- Miej pod kontrolą wszystkie regularnie opłacane udogodnienia i „umilacze”. Obecnie na wyciągnięcie ręki mamy mnóstwo abonamentów, prenumerat czy kursów. Często są to zobowiązania finansowe, które łącznie potrafią pochłonąć całkiem sporą część comiesięcznego budżetu. Najlepiej w jednej tabelce wypisz sobie wszystkie tego typu wydatki i ich comiesięczny koszt. Może to być np. Netflix, Spotify, abonament na nieograniczony dostęp do ebooków itp. Zanim zdecydujesz się na kolejne udogodnienie, przejrzyj całą listę i zastanów się, czy faktycznie efektywnie korzystasz z każdej opłacanej usługi. Może najrozsądniej będzie wymienić nową przyjemność, na jedną z tych usług, z których korzystasz najmniej.
To co? Jesteś gotowy na podwyżkę?
Wiesz jak uniknąć pułapki i nie obudzić się pod koniec miesiąca z wyzerowanym kontem? Przede wszystkim pamiętaj, że Twoje finanse to dziedzina, której warto poświęcić czas i uwagę. Jeśli zadbasz o swój budżet, podobnie jak o inne aspekty swojego życia, z pewnością odwdzięczy Ci się – Twoim spokojem ducha i poczuciem bezpieczeństwa, gdy spojrzysz na zgromadzone oszczędności.