Mój tata marzy o podwyżce. Czyli właściwie o czym?

      
    
Rodzinne finanse / 2017-11-09 / autorzy: Ania Sadowska


Dobra, przyznaj się. Ile razy mówiłeś już w domu o podwyżce, że o niej marzysz i że należy ci się bez dwóch zdań. Tylko czy twoje dziecko, słysząc to, rozumie, o co ci konkretnie chodzi?


Dla pewności możesz przeprowadzić z nim taką rozmowę, kiedy znów poczujesz potrzebę wypowiedzenia na głos czegoś mniej więcej takiego:

- Jak ja bym chciał dostać podwyżkę! Z radości bym chyba zatańczył przed szefem - mówisz głośno, patrząc na dziecko. Wyobrażenie taty tańczącego przed jakimś facetem w biurze musiało chyba na nim zrobić wrażenie, bo widać zainteresowanie dalszą rozmową. Kontynuujesz więc:

- Oczywiście jakąś znaczącą podwyżkę, a nie te kilkadziesiąt złotych, które dostałem rok temu. Taką podwyżkę to trudno odczuć - mówisz.

- Tato, ale o co ci chodzi tak w ogóle - wtrąca w końcu dziecko.

- O większe wynagrodzenie w firmie, w której pracuję. Gdy zaczynałem kilka lat temu, podpisywałem z firmą umowę, że zgadzam się dla nich pracować za określoną stawkę. Nie miałem wtedy doświadczenia, bo nie wykonywałem wcześniej tego typu pracy w innej firmie. Zgodziłem się więc na dosyć niskie wynagrodzenie. Przez te kilka lat sporo się już nauczyłem, dlatego uważam, że należy mi się podwyżka - tłumaczysz.

- A kto cię tego wszystkiego nauczył? - dopytuje dziecko.

- Na samym początku miałem serię szkoleń, za które płaciła firma. Dzieje się tak praktycznie zawsze, bo nawet jeśli masz doświadczenie na podobnym stanowisku, to jednak każda firma jest inna i trzeba się od niej nauczyć sposobu postępowania. Później zdobywałem doświadczenie przez różne sytuacje, które mi się przydarzały w trakcie pracy. Często prosiłem o pomoc bardziej doświadczone osoby - wiele się od nich dowiedziałem. Byłem też na kilku szkoleniach poza firmą. Przez ten czas zdobyłem cenne umiejętności, które wykorzystuję na co dzień w pracy. Teraz to już jestem specjalistą w swojej dziedzinie, a firma jest ze mnie zadowolona! - stwierdzasz dumnie.

- To dlaczego nie masz jeszcze tej podwyżki - zaczyna się dziwić razem z tobą dziecko.

- No właśnie, nawet dziecko widzi, że mi się należy - stwierdzasz z zadowoleniem. - Aby dostać większe wynagrodzenie, musi zostać podpisana nowa umowa między pracownikiem a firmą. Inaczej mówiąc - mój szef musi się na to zgodzić.

- I on nie chce się zgodzić, żeby ci więcej płacili? - coraz bardziej zaczyna się interesować dziecko.

- Nie wiem, bo sam mi tego nie zaproponował, a ja nie pytałem - odpowiadasz.

- A nie możesz mu powiedzieć tego samego, co mnie? Ja bym ci dał podwyżkę. Należy ci się! - zachęca dziecko.

- Masz rację, powinienem z nim o tym porozmawiać. Może się zgodzi, a może zaproponuje mi inne stanowisko w firmie, na którym będę mógł więcej zarobić - zaczynasz się zastanawiać. Jeśli ma się jakieś konkretne argumenty, czyli na przykład tak jak ja umiejętności i doświadczenie w konkretnej pracy, na pewno warto spróbować. Trudno, najwyżej odmówi, ale nic nie tracę.

- No widzisz, czyli może wcale nie tak trudno dostać podwyżkę, wystarczy porozmawiać - odpowiada rezolutnie twoje dziecko. - A jak już ją dostaniesz, to mogę ci zaproponować, na co ją wydać!

Ania Sadowska, autorka bloga aniasadowska.com
 

Masz pytanie? Zostaw je w komentarzach, a odpowiem na nie!
Sprawdź, ile Twoje dziecko zapamiętało z tej rozmowy. Pobierz quiz.
Ułatw sobie rozmowy z dzieckiem o finansach i pobierz nasze quizy:
Pobierz
Dziękujemy za pobranie materiałów.
Materiały przesłaliśmy na adres e-mail, który podałeś.
Ania Sadowska
Podobał Ci się artykuł? Zapisz się na newsletter!
Będziesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach i materiałach,
dzięki którym Twoje dziecko stanie się finansowym prymusem.
Zapisz się
Dziękujemy za zapis do newslettera!
Przeczytaj więcej na ten temat:

Udostępnij:

Poprzedni Artykuł
Moja mama mówi, że nie ma pieniędzy. Jak mogę jej pomóc?
Następny Artykuł
Poduszka finansowa pozwala Twoim rodzicom spać spokojnie